Piszecie swoje CV. Wypełniliście
skrupulatnie wszystkie rubryczki: doświadczenie zawodowe, wykształcenie, kursy,
języki obce, inne umiejętności… I na koniec, jak na doczepkę, pozostaje punkt dotyczący
hobby. Trochę dziwne, prawda? Tworzycie taki poważny dokument, a tu ni z
gruszki, ni z pietruszki trzeba opisać to, czym się zajmujemy w wolnym czasie. Wielu osobom wydaje się, że ten
punkt w CV jest zbędny. Czy rzeczywiście?
Okazuje się, że zainteresowania w
CV odgrywają dosyć istotną rolę, chociaż na pierwszy rzut oka się tego nie widzi. Brak
wpisanego hobby może być wskazówką, że kandydat po prostu nie przejawia żadnych
zainteresowań i pasji, a więc to oznacza, że nie lubi poszerzać horyzontów i
rozwijać się w nowych dziedzinach. Skoro jest taki zamknięty na doznania i nie
wykorzystuje kreatywnie wolnego czasu, może nie wykazywać się kreatywnością
również w życiu zawodowym.
Bardzo często można się spotkać w
CV z tym, że kandydat wpisuje w zainteresowaniach standardową formułkę: film,
muzyka, literatura, fotografia, sport, psychologia. Taki wpis niewiele wnosi,
gdyż zastosowane pojęcia są za szerokie i zbyt ogólne. To również jest
sygnałem, że osoba starająca się o pracę nie ma prawdziwych pasji. Albo że po
prostu pisała CV „na odwal się” i szkoda jej było czasu na głębsze zastanowienie się.
W takim wypadku, jeżeli
faktycznie przejawiamy zainteresowania we wskazanych kierunkach, należy trochę
nasz wpis skonkretyzować. Przykładowo, zamiast „muzyka”, o ile lepiej brzmi
„japońska muzyka”. Zamiast „literatura” – „twórczość Murakamiego”. Zamiast
„psychologia” – „psychologia behawioralna”.
Zamiast „sport” można wpisać –
„wspinaczka skałkowa”. Do tego jeżeli kandydat doda informację, że bierze
udział w zawodach wspinaczkowych, jak na dłoni widać, że podaje prawdziwą
pasję. I dodatkowo potwierdza, że jest wytrwały i systematyczny, nie boi się
nowych wyzwań, nie poddaje się łatwo. Te cechy mogą mieć przełożenie również na
życie zawodowe.
Niezbyt dobrym zabiegiem jest
wpisywanie zainteresowań, które kompletnie pokrywają się z pracą. Tak, to
prawda, pokazujemy w ten sposób, że praca jest naszą pasją. I że lubimy
rozwijać naszą wiedzę i kompetencje stricte zawodowe również w czasie wolnym.
To się chwali. Ale jednocześnie możemy wyjść na pracoholików. Nie warto
pokazywać, że poza pracą nie ma się w życiu niczego, czym można się zająć. Więc
jak najbardziej, pokazujmy zainteresowania powiązane z pracą, ale dodajmy obok
inne, które z tą pracą się nie łączą.
Warto wpisać jakąś nietuzinkową,
rzadko spotykaną pasję. Można w ten sposób zaintrygować rekrutera i wyjść na
osobę wyjątkowo interesującą. Jednak, rzecz jasna, nie koloryzujmy i nie
dopisujmy sobie zainteresowań, których nie posiadamy. Prawdopodobieństwo, że rekturer
będzie dobrze znał dane zagadnienie, jest bardzo małe, ale jednak istnieje. W
takim przypadku kłamstwo błyskawicznie wyjdzie na jaw, a kandydat nie będzie
miał co szukać w danej firmie.
Na sam koniec dodam rzecz
oczywistą, a więc: nie umieszczajmy w CV zainteresowań, które są wyjątkowo niepoważne,
sprzeczne z obowiązującymi normami, odpychające, godzące w dobry smak i w
czyjeś przekonania. Skreślimy się na starcie.
Oczywiście nie zawsze rekruterzy
analizują szczegółowo rubrykę z hobby. Jednak może ona się okazać wielce
pomocna podczas procesu rekrutacji i ostatecznie zadziałać na korzyść. Podczas
wyboru między dwoma kandydatami o takim samym doświadczeniu to zainteresowania
mogą wskazać, na którego z kandydatów się zdecydować.